środa, 14 października 2009

Atak zimy

Dziś nastąpił pierwszy w tym roku atak zimy. Tak się złożyło, że stało się to w Dniu Edukacji Narodowej. Czyżby wróżyło to ciężkie czasy dla oświaty?
Z pracy wracałem jak zwykle na rowerze. Jeżdżę już zaopatrzony w czapkę i rękawiczki. Jednak gdy ruszyłem w kierunku domu, w twarz uderzył mnie śnieg z deszczem. Oczywiście, jak to zwykle w życiu bywa, musiałem jechać pod wiatr. Gdybym w tych samych warunkach jechał do pracy, nie byłoby tak źle, bo cała nawałnica skupiłaby się na moich plecach. Jednakże zgodnie z prawem Murphy'ego wiatr wiał dokładnie z kierunku zachodniego w momencie, kiedy w tym właśnie kierunku jechałem. Jak śpiewał klasyk Stachursky: takie właśnie jest, samo życie.

sobota, 3 października 2009

Sezon halowy rozpoczęty

Wczoraj ze Zdzichem zainaugurowaliśmy halowy sezon tenisowy. To już czwarty taki sezon w IV LO. Dyrektor szkoły zgodził się na nasze treningi w kolejnym roku szkolnym.
To było moje pierwsze odbijanie od dwóch i pół miesiąca. Grałem delikatnie, żeby nie nadwerężyć sobie stawów i więzadeł w łokciu i barku. Biegałem też ostrożnie, bo o naciągnięcie nieprzyzwyczajonych do biegania mięśni nóg łatwo. Mimo to poczułem w pewnym momencie ukłucie w okolicach prawej pachwiny. Umiałem jednak zachować umiar i większość silnych piłek do rogu odpuszczałem, nie próbując ich sięgać.
W związku z tym korekcie ulegają moje plany dotyczące treningów siłowych. Od października miałem zacząć cykl budowania siły. Polega to na ćwiczeniach z dużymi ciężarami, siłą rzeczy przy mniejszej ilości powtórzeń w serii. Przy obciążeniu prawej ręki grą w tenisa nie będę w stanie dźwigać dużych ciężarów. Napisałem dzisiaj do Placka maila z prośbą o plan treningowy uwzględniający tenis w weekend. Trudno, życie to sztuka kompromisów.