niedziela, 13 marca 2011

Coraz więcej słońca

Pogoda idzie ku lepszemu. Jest już wiosennie, chociaż jeszcze ma padać śnieg z deszczem. Dzisiaj jednak jest pięknie; dosyć ciepło i słonecznie.
W tym tygodniu grałem tylko dwa razy. Trening piątkowy wypadł z harmonogramu z powodu gremialnego wyjścia pracowniczego do lokalów gastronomiczno-alkoholowych. W sobotę obudziłem się z lekkim bólem głowy spowodowanym spożyciem dnia poprzedniego dwa i pół litra piwa. Szybko jednak się rozruszałem, a pomogło mi w tym odkurzanie. Tak więc o piątej byłem już gotowy do gry. Nastąpiła kolejna roszada składów debla. Tworzyłem parę z Wieśkiem, a naprzeciw nas stanęli Przemek i Marek. Pierwszy set był równy, a ja nie mogłem opanować przy serwisie nowych piłek Dunlopa. Zrobiłem sporo podwójnych błędów serwisowych, ale i tak wygraliśmy 7:6 (7-3). Potem już było normalnie i kolejne sety padły naszym łupem odpowiednio 6:1, 6:2. O zwycięstwie zdecydowała nasza ofensywna gra, a obronna taktyka naszych rywali zupełnie nie zdała egzaminu. To jest właśnie zaleta szybkich nawierzchni: preferują one atak, a nie cykanie i czekanie na błędy przeciwnika.
Dzisiaj korciło mnie, żeby pojechać na ściankę na Radiową i trochę poodbijać, ale powstrzymałem się. Wolałem nie nadwyrężać jeszcze lekko bolącego barku. Cały dzień spędziłem zatem w domu, zbierając siły na pełen treningów kolejny tydzień.

Brak komentarzy: