poniedziałek, 23 maja 2011

Pro's Pro Hexaspin

Połowę weekendu miałem trochę zmarnowaną z powodu przedłużonej nieco majówki nad Wadągiem. Nad samą rzeką impreza zdechła raczej szybko, gdyż nie dopisała frekwencja. Było nas w sumie 12 osób. Lejman zaczął jęczeć, że dobrze byłoby udać się na Kortowiadę. W końcu nas namówił i w pięciu ruszyliśmy Lasem Miejskim do Olsztyna. W drodze rozpiliśmy moje trzy Kasztelany, które mi jeszcze zostały. Na Zatorzu w ulicę Żeromskiego odbili Leszek i Tomaszczuk, a ja, Paweł i Lejman kontynuowaliśmy marsz na Kortowo. Dotarliśmy tam przed północą. Dołączył do nas brat Lejmana. Powałęsaliśmy się bez większego sensu po kampusie i przed drugą rozeszliśmy się do domów. Ja dotarłem do siebie przed wpół do trzeciej. Zwaliłem się na łóżko jak kłoda drzewa, myjąc jednak przedtem zęby.
Poranek nie był przyjemny. Obudziłem się z gulą w żołądku i ogólną niedyspozycją fizyczną. Ostatecznie wstałem z łóżka o pierwszej po południu, ale nic nie mogłem jeść. O drugiej zadzwonił Bartek z pytaniem, dlaczego nie ma mnie jeszcze na korcie. Przyjechał tam bez wcześniejszego telefonu do mnie, bo zrozumiał, że w czwartek się umówiliśmy. Może i tak było, ale ja nie byłem w stanie tego dnia grać. Odżyłem dopiero wieczorem. Obejrzałem mecz NBA Oklahoma City - Dallas, a potem zrobiłem trening siłowy. W niedzielę wstałem już gotów do gry. Udało nam się wstrzelić między opady deszczu i graliśmy od 17-stej do 19-stej. Mecz zakończył się moim zwycięstwem 6:0, 7:5. Niestety, podczas rozgrzewki pękł mi naciąg w Babolacie, czyli w mojej zapasowej rakiecie. Przewidziałem to i wziąłem ze sobą dawno nie używanego Donneya. Ten jednak wytrzymał zaledwie kwadrans i w tym momencie nie dysponowałem sprzętem do gry w tenisa. Bartek stanął jednak na wysokości zadania i użyczył mi swojej zapasowej rakiety Wilson. Także mecz w całości grałem jego sprzętem.
Dzisiaj oczekiwałem na mój nowy naciąg Pro's Pro Hexaspin i nie zawiodłem się. Około szóstej zjawił się kurier z tym, co trzeba. Zadowolony najpierw obejrzałem świeżo ściągnięty mecz nr 3 finału konferencji wschodniej Miami - Chicago. Moi faworyci z Jamesem na czele wygrali i prowadzą w serii 2-1. Następnie wziąłem się za naciąganie rakiety Dunlop nowym naciągiem. Jest to naciąg o przekroju sześciokątnym, podobno świetny do gry topspinowej. Poczekamy, zobaczymy. Jutro jego czas próby. W kolejce do naciągania czeka jeszcze mój zapasowy Babolat.

Brak komentarzy: