Sezon tenisowy trwa w najlepsze. Trzeciego maja zagrałem z Bartkiem w turnieju deblowym na Skandzie. W ćwierćfinale zagraliśmy z parą z Gdańska. Grali dość średnio, ale i tak męczyliśmy się z nimi. Było to spowodowane głównie moją słabą postawą. Ostatecznie wygraliśmy 7:5, 6:3, ale mecz wspominam nieciekawie. Następnie w półfinale stanęliśmy naprzeciw Badury i Zielińskiego. Tu już grałem lepiej, ale i tak oberwaliśmy 1:6, 2:6.
Najlepiej gra mi się jednak w Kortowie. Tam jest inny klimat, jest bardziej zacisznie. Toczę głównie gry singlowe z Bartkiem. Najpierw odbijamy godzinę treningowo, a potem gramy na punkty. Na razie wszystkie mecze wygrałem, ale początkowo przegrywałem zawsze jednego seta. Ostatnio jednak wygrywam już w dwóch setach. Wczoraj też graliśmy i udało mi się zwyciężyć 7:5, 6:2.
Na próbę kupiłem 12 metrów nylonowego naciągu Wilsona, ale wytrzymał tylko jakieś cztery godziny. Trzeba jednak kupić naciąg poliestrowy, który jest wytrzymalszy. Mój poprzedni naciąg, Signum Pro Poly Plasma, był trochę droższy, ale wcale nie odczułem różnicy w grze, a i z wytrzymałością było średnio. Kupię teraz tani Pro's Pro i tyle.
W piątek mamy wydziałową majówkę. Miejsce nad Wadągiem jest zarezerwowane. Zaopatrzyłem się też w piwo Kasztelan , i to w Mławie, bo w Olsztynie nie znalazłem tradycyjnego Kasztelana. Jest tylko niepasteryzowany i mocny.
W sobotę jest kolejny turniej deblowy, w którym mam wystąpić ze Zdzichem. Jednak z uwagi na piątkową imprezę będzie ciężko zerwać się w sobotę rano rześko i z gotowością do kilkugodzinnej gry.
wtorek, 17 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz