Otwarcia kortu profesorskiego jeszcze nie było. Zdzichu skontrolował sytuację w czwartek. Rozmawiał z prezesem i ekipa przygotowująca kort wchodzi z wałowaniem najwcześniej jutro. Mimo to nie zasypywałem gruszek w popiele. W poniedziałek wieczorem wróciliśmy ze świąt ze Zgliczyna. Już we wtorek zagrałem kolejny raz ze Zdzichem w energetyku na sali. W środę siłownia, w czwartek ścianka tenisowa. Piątek był dniem odpoczynku, natomiast już w sobotę odbyłem kolejny trening siłowy. Dzisiaj też nie próżnowałem. Otóż obudziłem się o siódmej, wstałem, coś przekąsiłem i pojechałem na ściankę poodbijać. Już o dziewiątej byłem po treningu.
Ponieważ jednak życie nie może składać się z pasma powodzeń (bo byłoby człowiekowi za dobrze) przyszła też i smutna wiadomość. Napisałem do Bartka sms-a z propozycją gry weekendowej. Odpowiedź była nieciekawa: Bartek ma kontuzję, która eliminuje go z tenisa na 2-3 miesiące. Nie wyjawił szczegółów, ale to nie ma większego znaczenia. Jest nieczynny i tyle. Zatem ciężko będzie grać regularnie singla, zwłaszcza w weekendy. Mam nadzieję, że Zdzichu w godny sposób zastąpi mojego sparing partnera. Ale na weekendy będę musiał coś, a raczej kogoś, wymyślić.
niedziela, 15 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz