W dniu pierwszego maja pojechaliśmy na majówkę do Skrzeszewa. Przybyliśmy tam już o pierwszej po południu. Pozostałych biesiadników jeszcze nie było, zatem skorzystałem z okazji i umyłem samochód. Potem porządnie go odkurzyłem i wspólnie z Afulą umyliśmy szyby. O trzeciej dołączyli pozostali i mogliśmy otworzyć sezon grillowy. Przywiozłem Budweisery i Carlsbergi, które szybko zostały pochłonięte. Spałaszowałem trzy kawałki karkówki i z czystym sumieniem mogłem położyć się spać. Następnego dnia kobiety pojechały na zakupy do pobliskiego miasteczka zwanego Warszawą. Ja zostałem w domu. Oglądałem mistrzostwa świata w snookerze oraz tenis w Estoril. Wracając zajechaliśmy jeszcze do Zgliczyna, gdzie spędziliśmy noc. Do Olsztyna przyjechaliśmy wczoraj po siedemnastej. Wrzuciłem coś na ząb i popedałowałem na ściankę do Kortowa. Kort profesorski jest w trakcie przygotowań. Wysypano na niego sporo świeżej mączki, ale jeszcze jej nie zwałowano.
Dzisiaj chciałem z kimś poodbijać na Orliku, ale Bartek gra w turnieju na Skandzie, Leman gdzieś pojechał z rodziną, a Mirek też jest nieobecny. Zatem znowu ruszyłem na ściankę, tym razem na tę przy kortach na Radiowej. Pouderzałem 45 minut, w tym zaliczyłem dwieście odbić forhend-wolejem i dwieście bekhend-wolejem. Zobaczymy, czy to odpowiednio zaprocentuje podczas gry na korcie.
sobota, 4 maja 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz