Dzisiaj wymeldowaliśmy się z hotelu. Zajechaliśmy też na korty. Trwały tam finały mistrzostw, my jednak zainteresowani byliśmy głównie wykorzystaniem do końca naszych kartek żywnościowych. Lech kupił baterię piw, a ja jednego Żywca. Miałem jeszcze w torbie Perlenbachera, więc podróż nie zapowiadała się nudno. Lech prowadził, a ja z Lejmanem kosztowaliśmy browary. W Olsztynie byliśmy ok. czwartej.
Podsumowując, mistrzostwa nie należały do specjalnie udanych, ale tego się spodziewałem. Nie byłem dobrze przygotowany do gry i miało to odbicie w mojej grze. Nie grało mi się najgorzej, ale stać mnie na dużo więcej. Szkoda tylko kreczu Zdzicha, bo spokojnie mógł być w finale - losowanie mu sprzyjało.
niedziela, 16 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
michał tu był:)
tzn tam był, w Olsztynie, autor komentarzy, skróty myślowe, przepraszam.
Prześlij komentarz