środa, 11 lipca 2007

Akcja Steve'a

Dzisiaj Steve z agencji Future Let przeprowadził akcję szpiegowską. Zapukał z aparatem fotograficznym na szyi. Otworzyła mu Asia i poprosiła Sikora, żeby z nim rozmawiał. Facet zapytał o jakąś nieistotną rzecz i poszedł sobie. Wyglądało to tak, jakby nagrywał całą scenkę. Pewnie nasz landlord, Mr. Aslam, doniósł, że podczas naprawiania bojlera widział w domu obce osoby. Ciekawe, jakie kroki podejmie w związku z tym faktem agencja. Nie można jednak za wczasu się martwić. Jakoś trzeba będzie się wytłumaczyć. Z domu nas chyba nie wyrzucą.
Byłem też w sklepie Virgin, aby poczynić dalsze kroki w celu instalacji internetu. Postanowiłem, że wezmę internet tylko na siebie, bez żadnych spółek. Zawsze na tym lepiej wychodziłem i niech tak pozostanie. Już pobrali mi z konta 25 funtów na instalację, która ma mieć miejsce 25 lipca. Umowa będzie na rok i będę płacił w cenie promocyjnej 10 funtów miesięcznie za prędkość do 2 Mb. Andrzej prawdopodobnie będzie miał internet radiowy z firmy Tiscali. Wcześniej jednak trzeba zadzwonić do BT (British Telecom - tutejsza telekomunikacja), w celu aktywowania sygnału w gniazdku telefonicznym. Mój Virgin nie korzysta na szczęście z kabli telekomunikacyjnych BT.
Teraz łapię internet w kuchni, kładąc laptopa na zamrażarce, którą wystawiłem prawie na środek kuchni. Sygnał nie jest zbyt silny, ale udaje się otwierać strony www. Cóż, trzeba się dostosowywać do panujących warunków.
Dziewczyny i Sikor ciągle czekają na sygnał z Tesco. Dlatego nie zgłaszają się na razie do agencji pracy. Być może jest to błąd, ale gdy zwiążą się umową z agencją, nie będą mogły podjąć ewentualnej pracy w Tesco. Sikor był wczoraj w naszym Tesco i rozmawiał ze Scott'em. Menedżer powiedział mu, że coś się wyjaśni w czwartek. Ale co dokładnie, nie wiadomo. Trzeba zatem czekać na ostateczną odpowiedź i wtedy ewentualnie szukać dalej. Tesco oferuje korzystniejsze warunki płacowe niż pierwsza lepsza praca, dlatego tak się nastawiliśmy. Czy to dobrze - to się okaże.
W zeszłym tygodniu mieliśmy jechać do Londynu, głównie w celu odwiedzenia kortów wimbledońskich. Jednak pogoda była nieciekawa, Asia nienajlepiej się czuła, więc do wyjazdu nie doszło. Cały turniej wygrał Federer, który pokonał w finale w pięciu setach Nadala. To jego piąte zwycięstwo w tym turnieju z rzędu i tym samym rekord Borga został wyrównany.
Z moim tenisem tutaj nic się nie dzieje. Byłem na kortach tylko raz, jeszcze przed przyjazdem Asi. Grało mi się kiepsko, gdyż miałem ponadmiesięczną przerwę. Jakoś nie chce mi się na razie tego kontynuować. Natomiast treningi sztangą odbywam w miarę regularnie, chociaż nie mam odpowiednich obciążeń. Szczególnie jest to odczuwalne przy ćwiczeniach klatki piersiowej i mięśni grzbietu. Z czasem dokupię sobie ciężarów, ale muszę wcześniej wiedzieć, że zostanę tu na dłużej. A na to trzeba trochę poczekać. Pod koniec sierpnia przyjeżdża Igor i wtedy się okaże, jak się tutaj zaaklimatyzuje oraz czy Asia znajdzie pracę. Póki co, trzeba chodzić do Tesco na nocne zmiany i nie narzekać. Tzn. narzekać zawsze będę, bo praca to zło konieczne przecież.

Brak komentarzy: