Dziś wstałem wpół do siódmej, gdyż umówiłem się ze Zdzichem na tenisa. Jechaliśmy na dziko do Kortowa, licząc na łut szczęścia w postaci wolnej sali. Niestety, sala okazała się zajęta przez siatkarzy. Nie poddaliśmy się jednak i za kolejny cel obraliśmy nieśmiertelne IV LO. Tu szczęście nam dopisało. W dyżurce siedział Siwy, najbardziej życzliwy z tamtejszych portierów. Wprawdzie powiedział, że za godzinę, czyli o dziewiątej, wchodzi jakaś ekipa, ale to nas nie zraziło.
Zaczęliśmy dwadzieścia po ósmej. O dziewiątej nikt się jednak nie zjawił i graliśmy ostro do dziesiątej. Denerwowałem się na swoją grę, ale to u mnie normalne. Jestem perfekcjonistą i nigdy nie jestem do końca zadowolony z tego, co robię. Kiedy gram, zawsze mi się wydaje, że powinno mi wszystko wychodzić. Ostatecznie byłem jednak zadowolony. Fizycznie czuję się znakomicie. Regularne treningi dają efekty.
Przeczytałem kolejną książkę. Tym razem była to pozycja „Andromeda znaczy śmierć” Michael’a Crichton’a. Powieść opowiada o walce naukowców z obcym na Ziemii organizmem, zawleczonym na naszą planetę przez amerykańskiego satelitę wojskowego. Została także sfilmowana. Michael Crichton jest z wykształcenia lekarzem medycyny. Sławę zdobył po wydaniu tej właśnie powieści w 1969 roku. Oprócz wymienionej, jest autorem takich książek, jak: „Park Jurajski”, „Zaginiony świat” i „System”.
W tej chwili jestem w trakcie „Intruza” pióra Fredrick’a Brown’a. Jest to opowieść o przybyszu z obcej planety. Ma on ograniczone możliwości poruszania się i do przenoszenia swojego ciała posługuje się ziemskimi żywicielami (ludźmi i zwierzętami). Opanowuje we śnie ich umysły i kieruje ich ciałami. Następnie, żeby wrócić umysłem do swojego ciała, musi uśmiercić swojego żywiciela. Jestem w połowie powieści i na razie najbardziej podobała mi się sytuacja, kiedy to przybysz musiał się pożywić. Zawładnął więc pewnym człowiekiem, za pomocą którego przyrządził w jego kuchni rosół z kury zmieszany z galaretą z mięsem. Następnie, posługując się tym człowiekiem, poszedł po swoje własne ciało i zanurzył je w przygotowanym roztworze. Pochłonął go powierzchnią ciała, a następnie zmusił człowieka do samobójstwa poprzez strzał w usta. Teraz jestem w momencie, gdy przejął ciało kota i za jego pomocą szpieguje pewnego naukowca. Planuje przy jego pomocy wrócić na swoją planetę, z której został wygnany.
niedziela, 16 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz