poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Koniec pracy w firmie Abram

Z firmą Abram rozstałem się bez problemów. W razie czego napisałem podanie z prośbą o rozwiązanie umowy agencyjnej, którą zawarłem z firmą. Według niej obowiązywał mnie trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Jednak szef nie widział problemu z powodu rozwiązania jej z dnia na dzień i podpisał moje podanie. Dostałem prawie 730 złotych za sprzedaż jednego Robocleana i pojechałem do domu. Obiecałem jeszcze dostarczyć zaległą ankietę z prezentacji w Warkałach. Wtedy nie miałem czystego druku ankiety i umówiłem się na jej wypełnienie w terminie późniejszym. W tym celu w środę odwiedziłem salon masażu czy też urody mieszczący się w budynku chińskiej restauracji na ulicy Pstrowskiego. Okazało się, że pani Ewa nie zdążyła przygotować dla mnie listy kontaktów do potencjalnych klientów. Koniec końców wpisałem do ankiety tylko jedno nazwisko. W zasadzie nie miało to żadnego znaczenia, gdyż i tak odszedłem z tej pracy. Pani Ewa dała mi jeszcze kontakt do osób zatrudniających ankieterów. Może tam spróbuję swoich sił? Ale to dopiero wchodzi w rachubę po zakupie samochodu.
Teraz czekam na możliwość gry w tenisa na otwartym powietrzu. Pogoda jest coraz lepsza i liczę, że pan prezes Szarejko sprawnie uwinie się z przygotowaniem kortu profesorskiego do sezonu 2008. W sobotę zawoziłem Asię na zajęcia do Kortowa i przyjrzałem się przy okazji kortowi. Nie wygląda źle i mam nadzieję na grę w najbliższy weekend. W tym tygodniu pogramy jeszcze na sali, a potem trzeba się będzie przestawić na nawierzchnię ziemną. Dla mnie jest to zawsze ból i podczas pierwszych gier na mączce czuję się, jakbym całą zimę nie grał w ogóle.

Brak komentarzy: