sobota, 19 kwietnia 2008

Niedoszły turniej na Jodłowej

Wczoraj, jak to zwykle w piątki, grałem ze Zdzichem w tenisa na sali IV LO. Ostro sobie pobiegałem, mimo że następnego dnia mieliśmy grać w turnieju tenisowym na kortach na Jodłowej. Ten sportowy kompleks jest własnością pana Centkowskiego, właściciela firmy budowlanej Centbud i czołowego przedsiębiorcy w Olsztynie.
Umówiliśmy się na wpół do dziesiątej. Niedługo potem byliśmy na miejscu, gdzie przywitał nas kortowy - nasz dobry znajomy pan Heniu Dąbrowski. W młodości był czołowym dwustu- i czterystumetrowcem na Warmii i Mazurach. Był zadowolony, że nas widzi. Zaraz jednak okazało się, że jesteśmy jedynymi zawodnikami na turnieju. Reszta miała być lada chwila. Tymczasem przybył szef obiektu i zapowiedział, że zjawi się sam przewodniczący Rady Miasta, pan Dąbkowski. I rzeczywiście przyjechał, tyle że lekko zaziębiony i nie miał zamiaru grać. Korzystając z okazji Zdzichu poinformował go, że jest już znany termin Mistrzostw Polski Samorządowców w Tenisie, które mają odbyć się, już po raz czwarty, w Koninie. Przewodniczący obiecał nam pełne poparcie, więc nikt nam chyba nie odmówi wystawienia delegacji na ten wyjazd. Następnie wsiadł do swojego czarnego Mercedesa i odjechał.
Nieopodal kortów zaczęli zbierać się amatorzy treserki psów ze swoimi pupilami. Centkowskiemu się to nie podobało. Powiedział, że nie mają oni żadnego zezwolenia na tego typu działalność. Zadzwonił więc do pełniącego obecnie obowiązki Prezydenta Olsztyna pana Tomasza Głażewskiego. Ten niedługo potem przyjechał. Chwilę porozmawiali, następnie Zastępca Prezydenta udał się do lasu, podążając tropem samozwańczych treserów zwierząt.
My w tym czasie zaczęliśmy już odbijać piłkę na korcie. Po wczorajszym wieczornym ganianiu byłem wyzuty z energii, ale Zdzichu koniecznie chciał rozegrać mecz. Ostatecznie zgodziłem się na jednego seta. Wygrałem 6:1, ale grało mi się nieciekawie. I to nie pod względem technicznym, jak to zwykle bywa, ale kondycyjnym. Lechowi mało było jednego seta, więc namówił Henia na grę. Pokonał go 6:3 i pojechaliśmy do domów.

Brak komentarzy: