sobota, 8 sierpnia 2009

Bartąg i okolice

Szczęśliwie doczekałem do weekendu. W piątek zrobiłem trening siłowy na nogi i barki. W związku z tym w sobotę wstałem ze straszliwymi zakwasami w udach, głównie w mięśniu dwugłowym (tylna część uda). Tak działają przysiady wykroczne. Postanowiłem trochę dotlenić te mięśnie, aby szybciej utlenił się kwas mlekowy w nich zgromadzony, co ulży mi w cierpieniu.
Wsiadłem tedy na rower i pojechałem najpierw na Nagórki podlać kwiatki u mamy w domu. Potem ruszyłem w kierunku Bartąga, gdyż dawno tam nie byłem. Wiedziałem, że Olsztyn rozbudowuje się w tamtą stronę, nie spodziewałem się jednak, że aż tak bardzo. Jeszcze trochę i bloki zaczną stawiać we wsi Bartąg. Sprawdziłem na portalu Zumi.pl, że w celu dojechania z ulicy Srebrnej (najdalej na południe wysunięty punkt Olsztyna) do mostu na Wadągu (północna granica miasta) trzeba przebyć 12 km.
Po dojechaniu do Bartąga skierowałem się na północny zachód, czyli w stronę drogi numer 51 Olsztynek-Olsztyn. Wjechałem do Olsztyna tą właśnie trasą i zaraz skręciłem w ulicę Słoneczną. Osiedlem Słoneczny Stok dojechałem do Jeziora Kortowskiego i dalej przez Kortowo wróciłem do domu. Na Szarych Szeregów zahaczyłem jeszcze o cmentarz leżący przy tej ulicy. Wiele razy przejeżdżałem wzdłuż jego muru, ale nigdy tam nie zajrzałem. Teraz postanowiłem to zmienić. Obejrzałem groby żołnierzy, którzy zginęli podczas wyzwalania tych terenów spod okupacji niemieckiej. Byli to żołnierze polscy, radzieccy i francuscy. Z tablicy pamiątkowej dowiedziałem się, że żołnierze radzieccy (których pochowano tu zdecydowanie najwięcej, bo 4262) walczyli o najpiękniejsze idee ludzkości, czyli o socjalizm, wolność i pokój. Nawet kolejność tych idei wydaje mi się bardzo odpowiednia. W końcu socjalizm to szczyt marzeń każdej istoty ludzkiej, a wolność ma znaczenie drugorzędne. Głupota wystawiających pomnik nie umniejsza w żadnym stopniu chwały należnej poległym żołnierzom. Pozostaje tylko niesmak, że tragedia kilku tysięcy ludzi i ich rodzin wykorzystana została jako narzędzie propagandowe przez miłościwie nam panującą przez 44 lata władzę ludową.
Ogółem przejechałem 20 km lekkim tempem, co jednak nie wpłynęło na zmniejszenie bólu w zakwaszonych mięśniach. Dzisiaj też wstając rano z łóżka, musiałem robić to ostrożnie i bez gwałtownych ruchów.

Brak komentarzy: