I nastał ten straszny dzień. Dziś kończy mi się urlop, który trwał zaledwie pięć tygodni. Co to jest pięć tygodni wobec okresu, który upłynął od powstania życia na naszej planecie? Zaiste, nic właściwie. Czuję się oszukany, że znowu trzeba rok cały czekać na kolejny okres wolności. A niby niewolnictwo zostało zniesione w XIX wieku.
W zeszłym tygodniu byliśmy w Maksymilianowie pod Bydgoszczą, gdzie gościliśmy u Magdy i Piotra. Planowaliśmy jechać stamtąd bezpośrednio do Krakowa, ale Afula tradycyjnie nie czuła się najlepiej i koniec końców we wtorek wróciliśmy do Olsztyna.
Dodatkowo naszło mnie lenistwo tenisowe. Kompletnie nie mam ochoty na grę. To chyba skutki codziennych gier na początku urlopu. W zamian teraz czuję ogromną ochotę na trening siłowy. Od jutra zaczynam ćwiczyć w systemie trzech treningów tygodniowo.
Podczas urlopu obejrzałem sporo filmów, ale żaden nie zrobił na mnie jakiegoś wyjątkowego wrażenia. Wczoraj obejrzałem "Grindhouse - Planet Teror" Roberta Rodriguez'a, który robi filmy w stylu Tarantino (Quentin zagrał w tym filmie). Zagrał tu jeszcze Bruce Willis (rola drugoplanowa) i Michael Biehn (znany z Terminatora 1). Film jest pastiszem na kino akcji klasy B, ale po obejrzeniu tego obrazu wiem, dlaczego to Tarantino jest znany na cały świat, a Rodriguez jednak dużo mniej.
Afula wyciągnęła mnie dziś na Starówkę. Umówiła się z Basią, ale nie chciało jej się iść samej. Wypiliśmy po piwie w ogródku nad Łyną, w pobliżu Mostu Jana. Nie miałem ochoty na całkiem gorzkie piwo i poprosiłem o dolanie odrobiny soku. Oczywiście odrobina w mniemaniu kelnerki to jedna piąta szklanki, skutkiem czego piłem jakiś syrop sztucznoowocowy, a nie piwo. Nie mieliśmy ochoty siedzieć tam zbyt długo. Ponieważ nie można było płacić kartą, rachunek zapłaciła Afula, która dysponowała niezbędną gotówką. Przy wydawaniu reszty ze stu złotych kelnerka próbowała nas oszukać, wydając o 10 zł mniej niż powinna. Natychmiast jednak to wykryłem, bo zawsze patrzę obcym ludziom na ręce. Odzyskaliśmy pieniądze bez problemu, ale wiem, gdzie już nie pójdę na piwo.
niedziela, 2 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz