poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Bartek w finale singla na Skandzie

Dzisiaj Bartek rozegrał mecz finałowy turnieju singlowego na kortach TKKF Skanda. Wcześniej pokonał m.in. lidera klasyfikacji Open Tomka Chacińskiego. W meczu o I miejsce jego rywalem był Przemek Zieliński. Z powodu opadów deszczu nie rozegrali tego spotkania w weekend i umówili się na dzisiaj na 18-stą. Postanowiłem ze Zdzichem, że będziemy dopingować naszego sparing-partnera z Kortowa i przed szóstą pojawiliśmy się na kortach. Finaliści już się rozgrzewali. Zająłem miejsce na stołku sędziego głównego, skąd jest lepszy widok. Po chwili zaczęli grać, a ja siłą rzeczy stałem się arbitrem. W związku z tym nie mogłem głośno dopingować Bartka.
Pierwszy set był równy, ale w końcówce górą był Przemek. Warunki podczas wymian dyktował Bartek, Przemek tylko się bronił. To jednak wystarczyło i wygrał tę partię 6:4. W drugim secie Bartek nabrał nowego ducha i agresywnymi akcjami doprowadził do prowadzenia 5:1. Myślałem, że będzie rozstrzygający trzeci set i zmarznięty przygotowywałem się na niego psychicznie. Niestety, gem po gemie Bartek tracił punkty i skończyło się na 7:5 dla Przemka. Naszemu faworytowi zabrakło chyba wykończenia ładnie przygotowywanych akcji, dlatego Przemek mógł bronić się dłużej niż powinien.
Do domu wróciłem o 20-stej, zjadłem kolację i zabrałem się do naciągania swojej rakiety. Wcześniej wszystko przygotowałem, czyli przyniosłem maszynę z piwnicy, wyciąłem pęknięty naciąg z rakiety, zamocowałem ją w maszynie, odmierzyłem i odciąłem 11 metrów naciągu ze szpuli, odmierzyłem 3 metry naciągu z jednej strony i wplotłem dwie środkowe pionowe struny. Teraz pozostało mi już tylko naciągać rakietę z pożądaną siłą, czyli obecnie 24 kg. O dziesiątej robota była skończona. Zaraz też położyłem się spać.

Brak komentarzy: