Wstaliśmy wcześnie i dosiedliśmy się do internetu. Przeglądaliśmy ogłoszenia na temat wynajmu mieszkań. Maria chce wynająć pojedynczy pokój, natomiast nasza pozostała trójka samodzielne mieszkanie lub domek. Interesowały nas oferty zlokalizowane w miarę niedaleko od naszych sklepów. Cena oczywiście też jest podstawowym kryterium. Trzypokojowe mieszkanie można wynająć od 600 funtów za miesiąc. Postanowiliśmy, że maksymalnie zapłacimy 750. Do tej ceny dojdą jeszcze opłaty. Ustaliliśmy adresy kilku pobliskich agencji nieruchomości i ruszyliśmy w drogę.
Odwiedziliśmy trzy agencje. Mina nam zrzedła, gdy dowiedzieliśmy się o wysokości podatku lokalnego (council tax). Wynosi on w zależności od lokalizacji mieszkania od 100 do 120 funtów miesięcznie. Inne opłaty, takie jak elektryczność, gaz i woda to około 50 funtów. Tak więc do ceny wynajmu mieszkania trzeba dodać przynajmniej 150 funtów. Oczywiście wszystko to dzielimy przez 3 i w przeliczeniu na osobę nie wychodzi tak tragicznie. Dobiła mnie jednak informacja o opłacie agencyjnej za pośrednictwo. Wyniesie to 225-250 funtów. Na szczęście jednorazowo i oczywiście w podziale na 3. Umówiliśmy się jednak na jutro na oglądanie jednego z oferowanych mieszkań. Potraktujemy to jako rozeznanie czy też zwiad.
Kolejnym moim dzisiejszym wyzwaniem był zakup kabla sieciowego. Mógłbym wtedy korzystać z hostelowego internetu niezależnie od komputera stacjonarnego. Niestety w pobliżu odwiedzonych przez nas agencji nie było żadnego odpowiedniego sklepu. Zagadnięty w sklepie z telefonami Hindus polecił PC World, który jest dość daleko. Wiedziałem już na szczęście, gdzie ów sklep stoi. Ruszyliśmy zatem żwawo i dotarliśmy wkrótce na miejsce. Tam jednak mina wydłużyła mi się zasadniczo. Kabel sieciowy kosztuje 10 funtów, a liczyłem na wydatek rzędu 2-3. Obraziłem się i nic nie kupiłem.
Dziś pierwszy dzień pracy. Pewnie zanim przestawimy się na nocną pracę, trochę wody w Tamizie upłynie. Wypytamy przy okazji innych Polaków, gdzie szukać tańszych mieszkań. Pracuje ich tam oczywiście sporo - jak to w Anglii. Próbowałem trochę pospać przed tą zmianą nocną, ale nie bardzo mi to wyszło. Pozostałym także, więc czeka nas ciężka noc.
poniedziałek, 21 maja 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz