środa, 24 października 2007

Weekend czas zacząć

Dzisiaj nasza współlokatorka Ania poleciała do Polski z mężem, który przybył tutaj w poniedziałek. Ma dwa i pół tygodnia wolnego. Ale niedługo i ja doczekam się swojego wolnego - i to znacznie dłuższego. Znowu pożyczę od Michała wagę, żeby nie przekroczyć limitów lotniskowych dotyczących bagażu. Muszę nabyć większą torbę oraz większy plecak. Plecak i tak miałem kupić, więc akurat to dobrze się składa. Moje buty, czarne Nike, nie wyjadą z Anglii. Rozerwały mi się na czubku i dobiję je w pracy. I już trochę ciężaru mniej w bagażu.
Wracając do polityki: ciekaw jestem, jaki plan ma Rokita. Bo że manewry przedwyborcze małżeństwa Nelly i Jana Marii były wykalkulowane, nie mam wątpliwości. Dzięki swej rezygnacji ze startu w wyborach facet mógł liczyć na propozycje każdego zwycięskiego ugrupowania. Teraz czeka na zaproszenie PO, które rozważy i łaskawie przyjmie. Trwają rozmowy koalicyjne z PSL-em, które toczą się na razie bez zgrzytów.
Pogoda jest ciągle nieciekawa. Dzisiaj jest trochę cieplej, ale całkowite zachmurzenie zniechęca do wychodzenia z domu. Chyba tego wolnego nie wykorzystam do rowerowych wojaży. Chociaż kto wie, jeśli będzie w miarę ciepło i bezwietrznie, chyba się skuszę na jakąś wyprawę.
Znowu wraca sprawa rozwiązania umowy internetowej z Virgin'em. Grzesiek z Tesco, który miał przejąć mój internet, wycofał się. Bierze z kolegami z domu sieć z BT (British Telecom). Trudno, trzeba będzie jakoś zręcznie z tego wybrnąć. Najskuteczniejsza będzie likwidacja konta w banku, ale to mogę zrobić dopiero po ostatniej wypłacie, czyli po trzydziestym listopada. A list z banku ciągle nie przychodzi. Mieli mi odpowiedzieć, czy mogę zamknąć konto będąc w Polsce.

Brak komentarzy: