piątek, 26 września 2008

Kolejny wyjazd

Zgodnie z planem, dzisiaj jedziemy do Magdy i Piotra do Maksymilianowa na uroczystość chrzcin ich syna Ignacego. Igor z nami nie jedzie, gdyż ma turniej siatkówki w gimnazjum nr 13. Będzie nocował u mojej mamy.
W związku z wyjazdem odbyłem wczoraj trening, który miał mieć miejsce dziś. Zauważyłem bardzo duży postęp, zwłaszcza przy ćwiczeniach mięśni obręczy barkowej. Nieprawdopodobnie wzrosła mi siła od czasu zeszłotygodniowego treningu. Wyciskałem sztangę nad głowę jak piórko. Za tydzień muszę zwiększyć obciążenie do tego ćwiczenia. Główne czynniki, które mają na to wpływ, to zaprzestanie gry w tenisa (daje to ogromne odciążenie, zwłaszcza stawów prawej ręki) oraz odpowiednia dieta. Na kolacje i śniadania nie jem, jak dotychczas, kanapek, tylko gorące posiłki w postaci gotowanych piersi z kurczaka z ryżem, makaronem lub kaszą. Rano gotuję to wszystko i gorące pakuję do plastikowego pojemnika. W pracy od razu biorę się do konsumpcji. Mam zamiar aż do wiosny wstrzymać się z tenisem i poświęcić się treningowi siłowemu. Szybki wzrost siły w ciągu ostatnich dwóch tygodni bardzo mnie do tego motywuje.
Ciągle męczę "Złego" Leopolda Tyrmanda. Biorę tę książkę do pociągu. Cztery godziny jazdy to sporo i można je efektywnie spożytkować.
Ciągle mam problem z komputerem. We wtorek byłem u taty z moim twardym dyskiem. Al próbował go podłączyć do swojego komputera, ale nie miał odpowiednich wtyków. Pojechaliśmy więc z jego dyskiem do mnie. Po podłączeniu okazało się, że także jego twardziel nie jest wykrywany przez BIOS. Zatem klapa na całej linii, bo nie mam pojęcia, co może być uszkodzone. Zdecyduję się chyba na oddanie kompa do naprawy. Ale to dopiero po weekendzie.

Brak komentarzy: