Zapadły ostateczne decyzje co do wyjazdu do Legionowa. Jedziemy porannym pociągiem o 6:49. Tym samym nie będę mógł zagrać w VI deblowym turnieju tenisowym na kortach TKKF Skanda. Zdzichu gorączkowo szukał sobie partnera do gry i udało mu się. Zagra jutro w parze z samym prezesem TKKF Andrzejem Lasotą.
Jak już wspominałem, rozpocząłem w tym tygodniu trening siłowy dzielony. W poniedziałek porządnie wymęczyłem mięśnie klatki piersiowej i tricepsy, w środę grzbiet i bicepsy, dzisiaj natomiast zaatakuję nogi i barki. Ponadto każdy z tych treningów kończę sześcioma seriami na mięśnie brzucha.
Dzisiejszy trening, szczególnie na nogi, będę musiał robić raczej ostrożnie. W środę robiłem na plecy tzw. martwy ciąg i jeszcze teraz czuję zakwasy w okolicach krzyża. Ponadto bolą mnie wewnętrzne części ud. Chyba przesadziłem trenując na początek sztangą dziewięćdziesięciokilogramową. Ponadto jeszcze od poniedziałku nie został całkowicie utleniony kwas mlekowy z tricepsów.
Wczoraj czułem się nietęgo i położyłem się spać wpół do dziesiątej. Sen, panie, to najlepsze lekarstwo. Dziś czuję się lepiej i mam nadzieję, że bez przeszkód zrealizuję plan treningowy.
Ciągle jest zimno. W ciągu dnia temperatura waha się w granicach 12-13 stopni. Zachmurzenie jest całkowite. To oczywiście nie zraża mnie do dojeżdżania do pracy na rowerze. My, twardzi ludzie Północy, nie poddajemy się tak łatwo warunkom atmosferycznym.
Przedwczoraj wysłałem świeżo napisane opowiadanie pt. "Kontrola" na konkurs organizowany przez Uniwersytet Gdański. Trzeba próbować.
piątek, 19 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz