Weekend minął pod znakiem alkoholu w Skrzeszewie koło Legionowa. Tam dom wybudowała siostra Asi, Agniecha, wraz ze swoim partnerem Jarkiem. Towarzystwo zebrało się dość liczne: przyjechali rodzice dziewczyn z Karolem, Lidka z Andrzejem, Magda z Piotrem i dziećmi, Michał z Pszczołą i córką Gabrielą. Zajechała też niejaka ciotka Maryla z Hieronimem from California. Na początek sączyłem wino, dopiero po tej rozgrzewce wychylałem kieliszki Wyborowej. Z właściwym sobie wyczuciem w odpowiednim momencie począłem pić kieliszek na dwa razy i spać poszedłem w całkiem dobrym stanie. Wstałem bez śladu kaca. Nie zatrułem się dymem papierosowym, gdyż palący wychodzili za zewnątrz dać upust swemu nałogowi. Najlepszym zawodnikiem okazał się brat Asi Michał, który pił wódkę, następnie wychylił trzy piwa i znowu pił wódkę.
Do domu wracaliśmy pociągiem z Legionowa w niedzielę o 16:03. Skład okazał się nabity żołnierzami wracającymi z przepustek do jednostki w Ostródzie. Większą część podróży spędziliśmy na korytarzu. Dopiero przed Iławą nieco się przerzedziło i zajęliśmy dwa miejsca w przedziale. W domu byliśmy o wpół do ósmej.
Wczoraj zrobiłem solidny trening siłowy. Jeszcze doskwierały mi zakwasy w udach po piątkowych przysiadach ze sztangą.
W najbliższy piątek mamy kolejny wyjazd. Tym razem jedziemy do Maksymilianowa pod Bydgoszczą. Odbędzie się tam impreza pod tytułem chrzciny Ignacego. Ignacy jest świeżo urodzonym synem Magdy i Piotra. Szykuje się kolejny weekend ze sporą zawartością etanolu. Nie wpływa to zbyt korzystnie na regenerację mięśni po treningach, ale co robić.
wtorek, 23 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz