poniedziałek, 8 września 2008

Przesunięty finał US Open

Sobota i niedziela były jakieś leniwe. W sobotę zadzwonił Maliniak i chciał zagrać singla, ale ja nie miałem ochoty. Zaproponowałem niedzielę i tego dnia zagraliśmy. Podczas rozgrzewki pękł mi naciąg. Musiałem grać zapasową rakietą, w której owijka na rączce była tak wyślizgana, że w czasie serwowania rakieta dosłownie uciekała mi z dłoni. Maliniak jednak nie grał zbyt dobrze i ostatecznie zwyciężyłem 6:4, 6:4.
W sobotę przygotowałem nalewkę. Przelałem pół litra wódki weselnej do butelki po winie o objętości 0,7 litra. Wycisnąłem dwie cytryny do kubka, a uzyskany w ten sposób sok przecedziłem przez sitko i dolałem do butelki. Resztę objętości uzupełniłem naturalnym miodem. Powstała pyszna nalewka o mocy około 30%. W niedzielę wieczorem pozostało po niej tylko wspomnienie.
W pierwszym meczu półfinałowym US Open Federer pokonał Djokovica w czterech setach. Drugi półfinał niestety nie został dokończony. Mecz Nadal-Murray został przerwany w trzecim secie z powodu deszczu. Pierwsze dwa sety wygrał Szkot. Spotkanie zostało dokończone wczoraj wieczorem. Andy Murray nie zmarnował swojej szansy i wygrał z Hiszpanem w czterech setach. Finał został przełożony na dzisiaj na godzinę dwudziestą trzecią czasu środkowoeuropejskiego. Postaram się go obejrzeć, ale nie będzie to łatwe. Jestem zaprogramowany na sen o dziesiątej wieczorem.

Brak komentarzy: