środa, 6 czerwca 2007

Formatowanie dysku

Wczoraj w czasie przerw w pracy odliczałem czas pozostały mi do dwóch wolnych dni, co zirytowało Mateusza, który właśnie wrócił po dwóch dniach wolnych. Do kanapek wypiłem w sumie półtora lira mleka, co było dobrym zastrzykiem białka po treningu.
Roboty miałem jeszcze mniej niż w poniedziałek. W trakcie dwóch nocnych dostaw przyszło tylko dziesięć wózków (ang. trays) z mięsem. Do tego dodać należy 3 wózki z towarem, który został z poprzedniego dnia z powodu niezmieszczenia się na półkach. Starałem się pracować bardzo powoli, a mimo to o wpół do szóstej skończyłem. Zacząłem więc powoli zwozić do chłodni mięso, które zostało oraz puste wózki i skrzynki. To mi zajęło pół godziny. W tym czasie Steve rozładowywał ryby. Zapytałem go, czy jest coś jeszcze do rozładowania. Odparł, że w chłodni jest jeden cage z towarem. Przyciągnąłem go więc powoli. Był pełen gotowych mięs przeznaczonych do grillowania. Te towary znajdują się przy moim mięsie, ale zwykle ja tego nie rozkładam. Teraz wziąłem się powoli do pracy, aby wypełnić jakoś tę pozostałą godzinę. Ładnie wszystko wymierzyłem, bo wyładowałem całość do 6:50, zwiozłem puste cages na zaplecze i było po robocie. Dokonałem jeszcze zakupów żywności na te wolne dni i popedałowałem do domu. Jak zwykle wziąłem prysznic i położyłem się spać.
Gdy wstałem po południu Andrzej oznajmił mi, że system w komputerze padł. Nawet nie można go włączyć. Nie wytrzymał jego nocnych wojaży po sieci. Poszedłem więc do Michała na sąsiednią ulicę, gdyż on ma Windows na płycie. Ja swojej nie wziąłem, co było poważnym błędem. Na poczatku chciałem dokonać tylko naprawy systemu, ale nie na wiele się to zdało. Niestety kiepsko orientuję się w DOS-ie. Zdesperowany postanowiłem sformatować dysk twardy. Miałem trochę danych, których było mi szkoda, ale nic to. Po zainstalowaniu od nowa systemu dograłem tylko sterowniki do Wi-Fi, aby odbierać internet radiowy i wszystko gra jak należy.

Brak komentarzy: