niedziela, 10 czerwca 2007

Kolejny weekend w pracy

W piątek, zgodnie z przewidywaniami, miałem dużo roboty w Tesco. Do szóstej rano wyładowałem całe mięso, ale zostały jeszcze ryby i panierki. Graham skierował mi do pomocy Izę. Sam bym się nie wyrobił. Praca była skończona tuż przed siódmą.
Natomiast ostatniej nocy towaru już było mniej. Mięso skończyłem przed drugą przerwą, czyli przed godziną czwartą. Potem zająłem się pozostałymi rzeczami, czyli wspomnianymi rybami oraz gotowymi mięsami. Wyrobiłem się bez problemu. Pierwszy raz zrobiłem wszystko sam, bez niczyjej ingerencji. Jednym słowem, wczułem się. Wiadomo, że dzisiaj pracy będzie mniej, więc trzeba będzie odpowiednio regulować tempo. Spowolnić ruchy, często się przeciągać dla wyprostowania spracowanych pleców i w ogóle jak najwięcej odpoczywać.

Brak komentarzy: