czwartek, 7 czerwca 2007

Wycieczka do Hertford

Miałem wolne, więc siedziałem do białego rana przy komputerze. Po trzeciej przestał nagle działać internet. Powalczyłem trochę, ale nic nie zdziałałem. Położyłem się więc spać, ale nie mogłem zasnąć. W końcu wstałem i włączyłem komputer. Internet ciągle nie działał mimo, że miałem połączenie radiowe. Pomęczyłem się do siódmej. Ciągle nie udawało mi się połączyć ani ze stronami www, ani z serwerem mojej strony internetowej. Nie działał żaden program wymagający połączenia z siecią. Położyłem się zniechęcony z myślą, że znowu będę musiał formatować dysk.
Wstałem około trzynastej. Zjadłem i chciałem iść do Michała po Windowsa, ale postanowiłem jeszcze raz spróbować połączyć się z internetem. Udało się bez problemów. Nie mam pojęcia co się stało wcześniej. Ale system wolę i tak mieć na płycie. Że też nie zabrałem go ze sobą z Polski. Asia przyjedzie za niecałe 3 tygodnie, to przywiezie mi moje płyty z oprogramowaniem. Już kupiła bilet na autokar i będzie w Londynie 26 czerwca koło południa. Oczywiście przyjadę po nią i po bagaże, których zapewne będzie nielicha masa.
Postanowiłem opracować trasę do Hatfield, gdzie za tydzień mam się stawić na rozmowę w sprawie numeru ubezpieczenia NIN. Zdecydowałem, że pojadę na rowerze. Do przejechania jest 30 kilometrów w jedną stronę. Prowadzi tam trasa szybkiego ruchu A414. Jest przy niej wydzielone pobocze i jechało mi się bardzo dobrze. Dojechałem do leżącego w połowie drogi Hertford. Tam odpocząłem chwilę przy starym normańskim zamku z XII wieku. Znajduje się on w samym centrum miasteczka i otoczony jest równie starym murem obronnym. Żałowałem, że wziąłem aparatu. Przy murach znajduje się zadbany park z tablicą opisującą historię budowli. Kiedy będę za tydzień wracał z podróży do Hatfield, na pewno tam zajadę odpocząć i zrobić parę zdjęć.
Po powrocie do domu dowiedziałem się, że Anka wzięła dzisiaj dodatkowy dzień (a raczej noc) pracy. Taka bojowa. Ja wolę jednak wolne. Pieniądze nie uciekną, a życie ucieka każdego dnia.
Zapoznałem się także dokładnie z inwentaryzacją naszego domu, którą dostaliśmy na piśmie od Steve'a z Future Let. Możemy nanieść swoje uwagi co do stanu domu i jego wyposażenia. Właśnie to zrobiłem i mam nadzieję, że przy wyprowadzaniu się stąd nikt nie będzie nam robił problemów z odzyskaniem kaucji w całości.

Brak komentarzy: